sobota, 14 sierpnia 2010

słowiański mit

Z powodu dzieciów (własnych) nie miałem ostatnio (czytaj: od dobrych kilku lat) okazji zaglądnąć do muzeów (tak, wiem że dla tych którzy dzieci nie mają, wygląda to na tanie usprawiedliwianie się, ale faktycznie NIE MA SIĘ WTEDY CZASU). Nie wiedziałem też, jakie fajne wystawy teraz się organizuje. Szczęśliwie dla siebie (i młodego) trafiłem w Gdańsku na coś, co się nazywa słowiański mit. Jako że tematyka zarówno słowiańszczyzny (kopalnej) jak i teorii mitu jest mi bardzo bliska, więc udaliśmy się na zwiedzanko, dodatkowo zachęcani plakatami i hipermultimedialności tego przedsięwzięcia.



Jakież było moje zdziwienie, gdy doświadczyłem fantastycznie przygotowanej i świetnie opowiedzianej historii. Całość ekspozycji (chociaż trudno to nazywać ekspozycją, bo większości rzeczy można dotykać) podzielona jest na cztery części (co można zobaczyć na stronie internetowej). Najlepsze jest jednak to, czego tam nie pokazują (nie rozumiem dlaczego): otóż każda część ekspozycji to makieta w skali 1:1 (np. wnętrze chaty, cmentarzysko kurhanowe, obrzeże lasu, grób wojownika, namiot, etc.) w tle zaś wiszące ogromne (kilkumetrowe) monitory. Na monitorach wyświetlane są sceny z życia słowiańskich wspólnot. Całość jest tak zrobiona, że postacie są naturalnej wielkości i lekko nieostre, co sprawia niesamowite wrażenie "wejścia w świat".


W mojej grupie było sporo dzieciaków (jakieś 8-10 sztuk) i widziałem jak były zafascynowane. Zaciemnione pomieszczenie, ogromne ekrany z ciemnym i zamglonym lasem, w którym COŚ się pojawia i znika - rewelacyjne wytłumaczenie dlaczego ludzie bali się wtedy nocy, ciemności czy lasu. 

 (fot autor)


Do tego kapitalna przewodniczka, opowiadająca z ogromnym zacięciem. Bardzo, bardzo kształcące. Skąd wzięło się słowo "płacić"? Dlaczego "białogłowa"? Jak się rozliczano? Jak wydawano resztę?
Oczywiście wszyscy w strojach z epoki. REWELACJA.

Brak komentarzy: