czwartek, 19 sierpnia 2010

Na planszy: Le Havre

Gdyby się mnie ktoś zapytał co tam na planszy słychać, powiedziałbym że "Le Havre" rządzi. Gra Uwe Rosenberga, która ostatnio podbiła mój stół (komputer w przypadku wersji solo). Rodzaj mocno zaawansowanego pasjansa ekonomicznego. Fascynująco-wciągająco-wymagający. A o co chodzi?



Jest sobie port. Zwyczajny, we Francji akurat, chociaż to nie ma znaczenia większego. I tym portem (oraz jego okolicą) zarządzamy my. Regularnie do portu dostarczane są różne towary (ryby, zboża, bydło, drewno, glina, żelazo, skóry), a my jako gracze mamy sprawić, aby port rósł w siłę a ludziom żyło się dostatniej. Robi się to poprzez budowanie róznego rodzaju budynków (18 standardowych) oraz max 3 dodatkowe (losowane z kilkudziesięciu). Każdy budynek spełnia oczywiście jakieś funkcje, którymi w największym uproszczeniu jest ulepszanie produktów bazowych (lub ich sprzedaż/konwersja/wymiana na inne). Glinę więc można zmienić w cegły (i jeszcze na tym zarobić), żelazo w stal, węgiel w koks, drewno w węgiel drzewny, ryby w ryby wędzone itd.

Cały myk polega na tym, że na koniec każdej tury (czyli co 7 akcji) trzeba dostarczyć swoim pracownikom odpowiedniej ilości jedzenia. Samo jego pozyskiwanie nie jest jakoś szczególnie trudne, ale wymaga podjęcia konkretnej akcji, czytaj: jej zmarnowania. Bo skoro łowimy ryby, to nie produkujemy żelaza. Potem je uwędzimy i fajnie, bo będziemy mieli czym wyżywić swoich, ale kosztem tego jest nie podjęcie akcji wytopu stali z posiadanego żelaza. A tak naprawdę, to sensownie zarobić można właśnie głównie na produktach wysoko przetworzonych. Myk dodatkowy jest taki, że ilość pożywienia które mamy dostarczać cały czas rośnie (w pierwszej turze jest to 5 jednostek, a w ostatniej - 35). Można radzić sobie z tym budując statki, które redukują nasze zapotrzebowanie na pożywienie, z tym że żeby je wybudować trzeba zbudować stocznię, zdobyć zasoby (drewno lub żelazo) a żeby zbudować statki dostarczające naprawdę dużo jedzenia (i punktów zwycięstwa) to trzeba jeszcze mieć dużo stali (najbardziej wartościowy materiał w grze). A żeby mieć stal, to wcześniej trzeba mieć żelazo. No i potem energię wymaganą do jego przemiany w stal (dużo energii). Skąd energia? Z drewna (baaaaaaardzo mało - 1 jednostka), z węgla (mało - 3 jednostki), z węgla drzewnego (trochę więcej - 5 jednostek) lub z koksu (ekstra - 10 jednostek).

Wygląda na skomplikowane? Wcale nie jest. Jest bardzo intuicyjne (do grania), chociaż silnie mózgożerne. To jedna z tych gier, które w przypadku porażki całościowo obwiniają gracza, bo prawie nie ma tam elementu losowego. Albo inaczej: ten element jest, ale nieznacznie wpływa na grę.

Krótki filmik pokazujący o co w tym chodzi jest ofc na YT:


Do tego mogę dodać, że grać w Le Havre można samemu, ale też ze znajomymi (do 5 graczy) oraz że na BGG jest wersja na kompa (nie trzeba chrzanić się z żetonami, rozstawianiem itp, a komp do tego przypilnuje zasad). No i oczywiście jest polska instrukcja.

Brak komentarzy: