wtorek, 17 sierpnia 2010

Dlaczego facebook obsysa

Jak patrzę na fakt powrotu do blogowania tak trochę z zewnątrz, to zaczynam się zastanawiać czy nie podążam ślepą uliczką. Przecież blogi są już passe. Teraz rządzi facebook i tweeter, czyli media nastawione na coraz bardziej prymitywne przekazywanie wiadomości.

Kiedyś na FB nawet trochę działałem. Teraz mam tam konto (służbowe), ale po całościowym zagospodarowaniu w firmie tematu social media, nie będę musiał z niego korzystać. Że na FB są limity wielkości tekstów, to się domyślałem, ale sądziłem, że ustawione są one na jakieś 2-3k znaków. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po usiłowaniach umieszczenia komentarza (przeklejka komenta z youtube) okazało się, że mogę se wstawiać 200cośtam znaków. Słabe? Słabe!

Udało mi się odnaleźć w sieci okolicznościowy rysunek, o taki:
Dość dobrze oddaje on istotę dzisiejszej komunikacji na necie. Mniej, mniej, mniej, bo przecież czytanie jest trudne i jeden jełop z drugim nie ogarnie tekstu większego niż 150 znaków, no bo jak?

Co gorsza, po sobie widzę, że dłuższy czas stykania się z FB totalnie się uwsteczniłem, jeśli chodzi o pisanie tekstów. Kiedyś pisałem (podobno) nieźle (oczywiście na normy netowe). Po roku klepania/komentowania na fejsie, mam problem z budową dłuższych zdań. Problem z wyrażaniem bardziej skomplikowanych myśli. Bo przecież po co pisać, skoro można dać obrazek i niech się inni martwią? Między innymi po to piszę tego bloga, żeby się chociaż trochę ogarnąć z formułowaniem myśli i pisaniem.

Brak komentarzy: