piątek, 24 czerwca 2011

planszówkowo

Wczoraj szczęśliwie udało się przeprowadzić przyzwoitej jakości wieczór planszówkowy. Wreszcie zagrałem w Primordial Soup i faktycznie było tak dobre, jak oczekiwałem. Świeże, bardzo euroeuro i ze sporą dozą humoru. Poza tym wtopiliśmy po całości w Shadows over Camelot. No było to urocze, bo grając we trzy osoby, dwie z nas wzajemnie oskarżały się o to, że są zdrajcami. Nie ma to jak duch drużyny :)

Prawdopodobnie jutro uda się też zagrać, tylko w mniejszym składzie (2 osoby). Pewnie będzie Eufrat i Tygrys, Making of the President albo Campaign Manager, chociaż kusi mnie żeby spróbować we dwóch Dominant Species.

Współczynnik "niegrania" dla moich tytułów do 26%. Ostro pracuję od początku roku, żeby był jak najniższy, ale do zakładanych na ten rok 5% będzie ciężko zejść, głównie dlatego że jakoś mało sesji się mi przytrafia. Kiedyś to graliśmy co tydzień, a teraz to tak co 3-4 (nie liczę grania z Młodym). Starzeje się :/

Brak komentarzy: