niedziela, 19 czerwca 2011

mąka: ux'owe olśnienie

Jakiś czas temu kupowałem mąkę i poczułem doznałem UXowego olśnienia. Nie to, żeby ta mąka była lepsza (znaczy może była, ale nie o to chodzi), chodzi o proces jej kupowania.

Do tej pory kupowanie mąki było dla mnie - jak by to ująć - mało przyjemne. Nie chodzi o to, że to jakoś boli, czy że jest to trudne. Chodzi o to, że nabywanie mąki kojarzyło się z ubrudzeniem się. Idzie człowiek, potem bierze kilogram mąki i (a) doznaje mało przyjemnego uczucia szorstkiego i zakurzonego papieru, (b) ma ubrudzone ręce a przynajmniej tak mu się wydaje, (c) wkłada mąkę do koszyka i wtedy następuje coś na kształt minieksplozji jądrowej - wszystko wokół jest uwalone na biało, (d) na koniec trzeba otrzepać z mąki ręce (najlepiej otrzepać, a potem delikatnie doczyścić o spodnie/koszulkę/chusteczkę jeśli jakaś jest. Ta sama procedura obowiązuje oczywiście przy wypakowywaniu się przy kasie, pakowania rzeczy do zabrania oraz wypakowywania/układania w domu.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy jakiś tydzień temu wziąłem do ręki mąkę z półki i nic nie nie wydarzyło. Szok! Trzymałem w ręku mąkę (sprawdziłem), ale była one w foliowanym/lakierowanym papierze i nic się z niej nie sypało. Trzymałem ją i nie wierzyłem. To było jak olśnienie, że można inaczej. Nigdy się nie zastanawiałem nad tym, jak zrobić żeby przyjemniej obcować z mąką, aż tu nagle, po prawie 40 latach życia zostałem zaatakowany przez gładki papier i szczelne opakowanie. No mała rzecz, a cieszy.

Brak komentarzy: