Po pierwszej partii jesteśmy. Mój Wehrmacht uległ Angolom. Młody się cieszy, gra mu się podoba, już chce grać następne partie, koniecznie z arty i czołgami.W połowie się cieszy, bo wygrał, ale chyba samo granie mu się podoba. Co ciekawe, kiedy przed grą urządzałem mu krótki rys historyczny ogólnie D-Day, a szczególnie Pegasus Bridge, w pewnym momencie powiedział "no dobra, ale możemy już grać?". Dziwne ;)
Wygląda na to, że to udany prezent :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz