wtorek, 14 czerwca 2011

Młody uczy się czytać

Chwilowo w nic nie gram, bo postanowiłem nauczyć Młodego czytać. To znaczy on czyta, ale tak pojedyncze wyrazy, ewentualnie bardzo krótkie zdania czy tytuły. No a pewnego poziomu nie przeskoczy w graniu, jeśli nie będzie potrafił przeczytać tekstu z karty. Osobną kwestią jest to, że te karty w większości są po angielsku, ale kij z tym - do tego daleko. Najpierw musi czytać.

Opornie to idzie. Przypomina mi się moja nauka rosyjskiego, gdzie - jak twierdziła nauczycielka - wyraz ma u mnie tyle akcentów ile sylab. Młody jak czyta, to zanim poskłada litery, to zapomina (a) początku wyrazu, (b) całej treści zdania. Jest to nawet zabawne, chociaż nieco przerażające. Od września idzie do szkoły i o ile się to nie zmieniło będzie musiał uczyć się głośnego czytania, a na chwilę obecną - kiepsko to widzę. No nic, pożyjemy - zobaczymy. Póki co przez 3 wieczory przeczytaliśmy 2 strony (a font tam jest spory, zaiste), cała książka to nam zabierze chyba z miesiąc ;)

BTW, dzisiaj mówię Młodemu żeby zaprosił gości na niedzielę na swoje imieniny, a on mnie pyta co dostanie na prezent. No to mówię mu, że prezent mam wybrany i kupiony, ale że to będzie niespodzianka i że chyba nie oczekuje, że mu teraz powiem co dostanie (a dostanie dodatki do Memoira ofc: front ruski, afrykański i dodatkową planszę), a on na to, że myśli że to będzie iPad. Szok po prostu :/

Brak komentarzy: