sobota, 8 stycznia 2011

planszowe przyspieszenie

Miało być dzisiaj wreszcie porządne granie, ale czynniki zewnętrzne sprawiły, że nie było. Młodego szkoda, bo bardzo się na dzisiaj nastawiał - wczoraj uczyłem się grać w Inca Empire i Młody dzielnie sekundował, a nawet "grał" jednym kolorem. Na dzisiaj byliśmy umówieni, że (a) pomoże mi rozłożyć Inków przed przyjściem Ali i Krzyśka, (b) w trakcie gry będzie obsługiwał bank - zarządzał dobrami, przesuwał pionki na planszy itp. No i biedakowi nie wyszło, zresztą kolejny raz z rzędu. Swoją drogą, ci Inkowie mu się spodobali na tyle, że dzisiaj wieczorem mnie męczył, żeby to z nim zagrać.

A nie zagrałem w Inków, bo wczoraj późnym wieczorem rozczaiłem Merkatora. Bardzo pozytywnie zaskoczony jestem. W recenzjach ludzie raczej po tym jechali lekko. W wersji solo jest fajne (bo tylko solo na razie grałem), trochę lepsze (znaczy mi się bardziej podobało) niż At the Gates of Loyang, bo krótsze. Ciekawe jestem, jak się w to będzie grało w kilka osób. Mimo że to typowa eurogra, ja jakoś podłapałem klimat. Dodatkowo mechanika jest niezła, a kilka pomysłów - świetnych. Ciekawie też Merkator wygląda. Kiedyś pewnie się na nim wyżyję :)

Teraz jestem w trakcie czytania reguł go Rio de la Plata (z Essen 2010) i Egizii - podobno najlepszej gry Essen 2009 (tak przynajmniej twierdzą ci, którzy ją kupili... ale oni zawsze racjonalizują swoje wybory;)

Ostatnio naumiałem się więc: Troyes, Inca Empire i Merkator, w trakcie są Rio i Egizia, a w kolejce czekają Furstenfeld, Liberte i De Vulgari Eloquentia. BTW, Dante przegrał u mnie z historią Rzymu :)

Brak komentarzy: