piątek, 7 stycznia 2011

Dzieci Groznego

Kolejne zbiór reportaży za mną. Odkurzyłem dość długi leżące na półce Dzieci Groznego Asne Seierstad (tak, tej od Księgarza z Kabulu). Zdążyła się zakurzyć, bo jakoś nie miałem ochoty - nie wierzyłem, że ktoś z Europy Zachodniej będzie w stanie napisać o Czeczenii coś sensownego. Inna sprawa, że jeśli za punkt odniesienia się przyjmę książki Politkowskiej, to nie za bardzo wiadomo co sensownego można na ten temat przeczytać.

Księgarz mi się nie podobał. Historia tam opisana była dla mnie banalna. Ot takie całkowicie oczywiste pojmowanie Afganistanu przez wyzwoloną kobietę z Europy. Nie żebym twierdził, że tam się żyje łatwo, ale w książce brakowało mi próby zrozumienia tamtej kultury. Szczerze mówiąc, uważałem pisanie przez Norweżkę o Czeczenii za rodzaj nadużycia. Chyba jednak się myliłem.

Książka wbrew pozorom nie jest tylko o Czeczenii. Jest GŁÓWNIE o Czeczenii, ale także o Rosji. Jeśli pisze się o dzieciach wojny i to wojny czeczeńskiej, to taka książka nie może być łatwa. I ta taka nie jest. Czytając historie przypadkowych ludzi jest się przytłoczonym ciężarem nieszczęść, które na nich spadły (i nadal spadają). Odniesienie tego do dzieci, jeszcze bardziej potęguje to odczucie. Momentami te historie to koszmary, które wydają się nadawać bardziej na jakiś pokręcony scenariusz, niż na literaturę faktu. Nie chcę tutaj cytować fragmentów, bo byłoby to tanie. Zachęcam jednak do przeczytania i odniesienia się do naszej rzeczywistości - świata ludzi sytych i BEZPIECZNYCH. Czeczeńcy takiej możliwości nie mają. Tak naprawdę książka jest o całkowitym chaosie i o życiu w anarchii. Potwierdza obraz Czeczenii opisywany przez Politkowską.

Unikalne było dla mnie za to, spojrzenie oczami reżimowymi, tzn. z poziomu wycieczki organizowanej do Groznego przez Rosjan. Historie które wyprawia tam Kadyrow są raczej znane dla tych, którzy chcą wiedzieć. Ale skala kultu jednostki i zawłaszczenia społeczeństwa przez tego człowieka jest przerażająca.

Czyli mimo że miałem obawy, książkę polecam. Politkowska to nie jest, Jagielski też nie, ale to ważna rzecz i z ludzkiego punktu widzenia - dobrze ją poznać. Bo trzeba dawać świadectwo, a Seierstad je daje.

Brak komentarzy: