niedziela, 25 lipca 2010

wycieczka "do stawików"

Dawg u lekarza do niedzielnego popołudnia, więc żeby pośmigać gdzieś z młodym musiałem odpalić full-hardtaila w postaci smoke'a. Boszzzzzzzzzzz, ze tez kiedys moglem na tym jezdzic. Jakie to niewygodne :/
No, ale z młodym jakoś się doturlaliśmy i co istotne udało się sensownie przejechać ścieżką przy Wale Miedzeszyńskim, czyli młody jest rowerowo zsocjalizowany - wie, że jeździ się po prawej i nawet potrafi jechać w miarę prosto a nie od krawężnika do krawężnika.

Na miejscu spotkaliśmy rodzinę kaczek:

A potem zajęliśmy się tym co jest nad wodą najważniejsze, czyli rzucaniem do niej wszystkiego co się da.

Ogólnie to całkiem fajnie wyszła wycieczka - ponad 10 km na 5,5-latka to jakoś mało nie jest chyba, szczególnie że nawet wieczorem miał jeszcze sporo energii.

Brak komentarzy: